Nawet na codzienne spacery często zabieram ze sobą aparat. Powstają wtedy niby zwykłe ujęcia, które już kilka miesięcy później potrafią wywołać wzruszenie, szczególnie jeśli są na nich nasze dzieci. Patrząc na takie zdjęcia uświadamiam sobie, że czas okrutnie szybko leci. Jeszcze trzy miesiące temu upały tak mocno doskwierały, że wyjść z domu z przyjemnością można było dopiero wieczorem, a Bogdana nawet nie było jeszcze na świecie. A dzisiaj palimy w kominku i ubieramy zimowe kurtki.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz